Lotta Matilla – opowiadaczka historii

„Jestem opowiadaczką historii” – mówi o sobie Lotta Matilla, fińska rzeźbiarka i artystka wizualna. O zwierzętach w sztuce, bajkach i o tym, czy sztuka może naprawić świat z Lottą Matillą rozmawia Piotr Jędrzejowski.

Portret Lotty Mattili, fot. dzięki uprzejmości artystki

Lotta Matilla – profil artystki: [Lotta Mattila]

Nominacja:  Muzeum Sztuki Nowoczesnej ESPOO, Finlandia

 

Jak przyjęłaś informację o nominacji w konkursie Baltic Horizons?

Cieszę się z nominacji i nie mogę się doczekać, by zobaczyć propozycje różnych nominowanych artystów. Uważam, że jest to interesująca grupa artystów – choć wszyscy pracują w dziedzinie rzeźby, to mają swoje własne, odmienne ujęcie i styl.

Siege, 2013, concrete, fot. dzięki uprzejmości artystki

Jakie funkcje powinna pełnić sztuka w przestrzeni publicznej?

Uważam, że sztuka w przestrzeni publicznej jest dla ludzi, którzy z niej korzystają. Wzbogaca ona doświadczenie przestrzeni. W sztuce publicznej szczególnie interesuje mnie perspektywa czasu. Dzieło, które pozostaje w jednym miejscu przez długi czas, zmienia się pod wpływem życia, które toczy się wokół niego. Sztuka dzieje się pomiędzy dziełem a jego odbiorcą i dlatego jest zawsze inna. Jej ostateczna historia i znaczenie są zapisane w czasie.

W Twojej sztuce dominują zwierzęta, ale są to bardzo narracyjne przedstawienia. Można w nich znaleźć i Orwella, i klasyczną formę bajki. Dużo czerpiesz z literatury podczas pracy? 

Skoro już wspomniałeś o Orwellu, to przyznaję, że lubię „Folwark zwierzęcy” – to jedna z moich ulubionych książek. W ogóle inspirują mnie bajki jako zjawisko. Portretowanie cech ludzkich poprzez zachowanie zwierząt danego gatunku można odnaleźć na całym świecie w historiach spisanych i opowiedzianych. Przez lata wykorzystywałam bajki z różnych kultur i bajki dla dzieci jako inspirację do niektórych moich prac. Co więcej: bajki są dla mnie metodą czerpania inspiracji z codziennego życia. Portretowanie charakterów czy struktur społecznych poprzez cechy zwierząt pozwala mi tworzyć prace w uniwersalnym języku.

 

Lotta Mattila, Siege, 2013, concrete, fot. dzięki uprzejmości artystki

Rok temu w EMMA kuratorowałaś wystawie „Michael Schilkin feat. Lotta Mattila”. Są jakieś punkty wspólne między pracą kuratorki i pracą artystki? 

W obu rolach czuję, że pracuję z przestrzenią, jako opowiadaczka historii. Ponieważ zostałam zaproszona w roli kuratorki-artystki, postanowiłam dać temu wyraz w mojej pracy kuratorskiej. Na wystawie skupiłam się wyłącznie na zwierzęcych tematach Schilkina, ponieważ to jest to, co znam. Patrząc na innego artystę, którego twórczość jest podobna do mojej, próbowałam wyobrazić sobie siebie w jego pracowni. Staram się dostrzec uczucia postaci w formie i oddziaływaniu dzieła, a następnie wyobrażam sobie historię wokół owej postaci. Dzięki ekspresyjnym postaciom Schilkina łatwo było mi przedstawić je w interakcji ze sobą, z moimi własnymi pracami oraz malowanym otoczeniem. Punktem wspólnym byłaby zapewne koncepcja zabawy i zanurzanie się w wymyślonych historiach.

Czy sztuka może naprawić świat?

Mówi się, że dla chcącego nic trudnego. Wierzę, że sztuka odgrywa ważną rolę w tym chceniu. Zastanawiałam się sporo nad sensem moich prac w świecie pełnym katastrof i ludzkiego cierpienia. Doszłam do wniosku, że aby istniał świat, o który warto walczyć, świat ten potrzebuje sztuki w jej różnych formach. Sztuka może pobudzić myśli, a nawet działania i pomóc nam lepiej zrozumieć ludzkość. W ramach tego procesu sztuka może nawet dać ludziom pociechę. Ale sztuka jest też po prostu przyjemna w odbiorze i stąd też ma znaczenie sama w sobie.