Natalia Bażowska
Wszystkie kryzysy biorą się z nienawiści, często jest to nienawiść do siebie samego – mówi Natalia Bażowska w pierwszej odsłonie naszego nowego cyklu. Zadajemy w nim 5 tych samych pytań artystom związanym z konkursem Artystyczna Podróż Hestii.
1. Czy sztuką da się naprawić świat?
Sztuka ma bardzo duży wpływ na kształtowanie światopoglądów. Trzeba odkryć jedynie jaka forma przekazu dotrze do właściwych odbiorców. Wpływ sztuki może mieć też bardziej delikatną formę, subtelną w przekazie. Takie praktyki stosowali dawni mistrzowie, jak chociażby Rembrandt, który w swoich pracach przemycał krytykę ówczesnych możnowładców (co zresztą nie najlepiej się dla niego skończyło). Sztuka wizualna ma tą moc, że mówi uniwersalnym językiem. Nie wymaga przekładów. Działa na świadomość i podświadomość.
Każdy twórca w mniejszy lub większy sposób wpływa na kształtowanie świata, zwłaszcza jeśli tworzy szczerze, a jego prace krążą wokół tematów, które go poruszają i są dla niego istotne. Nie mam tu na myśli sztuki jako terapii, to zupełnie inna kwestia. Mam na myśli sztukę która nie jest w żaden sposób blokowana, kontrolowana poprzez narzucone jej raz przyjęte słusznie interpretacje. Sztukę, której pozwala się swobodnie działać na odbiorcę, bo wtedy ma największą moc oddziaływania.
2. Jak istotnym zagadnieniem są dla Ciebie zmiany klimatu?
Żyjemy w antropocenie. Myślę, że zwracając uwagę na to, co niesamowite i piękne w ziemskiej naturze możemy pomóc zatrzymać te działania gospodarki, które prowadzą do zmian klimatycznych. Działanie tego mechanizmu jest proste. Ludzie jako gatunek będą chcieli ochronić i umożliwić przetrwanie jedynie tego, co znają i rozumieją. Wszystko co niezrozumiałe na ogół jest niszczone lub podporządkowywane. Dobrym przykładem, który mocno obrazuje sytuację jest kolonizacja. Można powiedzieć, że zmiany klimatyczne są efektem takiej formy kolonizacji, która zniewoliła naturę. Ludzie wykorzystywali ją przez dziesiątki lat, bez skrupułów, licząc na brak konsekwencji.
3. Czujesz się aktywistką?
Jestem bardzo ostrożna w przypinaniu tzw. łatek, ponieważ często od razu przypisywany jest danej łatce cały pakiet poglądów. Czy aktywnie działam w ważnych dla mnie sprawach? Jak najbardziej. Czy czuję się aktywistką? Nie bardzo. Robię wszystko, co mogę w takiej formie jaka wydaje mi się najlepsza w sprawach, o których uważam, że są kluczowe. Nie zawsze forma „mocnego” aktywizmu jest dobra. Świetnym przykładem są sufrażystki i sufrażetki. Aby mógł nastąpić przełom potrzebne były działania bardziej radykalne i równocześnie dialog.
4. Jak zmieniła się Twoja praktyka artystyczna wobec kolejnych kryzysów ostatnich lat?
Przez bardzo długi okres czasu moje prace krążyły wokół natury i naszej z nią relacji. Mówiłam o niej dość bezpośrednio zarówno w malarstwie, jak w innych formach wypowiedzi, chociażby w cyklu „Dzieci Ziemi”, który powstawał przez kilka lat. Były to prace w których bezpośrednio nawiązywałam do kontaktu z roślinnością, wodą, ziemią czy zwierzętami. Powstawały obrazy, rzeźby czy prace video, jak chociażby historia przyjaźni z wilczycą Luną. W ostatnim czasie doszłam do wniosku, że prace o naturze docierają najmocniej do tych, którzy ją już szanują i kochają. W tej kwestii nie potrzebują zmiany.
Zaczęłam więc mówić więcej o kondycji ludzkości jako takiej. O naszych emocjach, relacjach z nami samymi, o naszej podświadomości. Obrazy nad którymi właśnie zaczęłam pracę, to historie naszych upadków i wzlotów, momentów przemiany, ciągłego rozwoju. Kryzysy wojenne i ekonomiczne tylko potwierdziły mnie w przekonaniu, że to najważniejsze aktualnie tematy. To jak praca u podstaw. Jeśli nie zmieni się kondycja ludzkości, jeśli nie dotrzemy do samych siebie, nie będziemy w stanie jako ludzie dać miłości sobie samym i naturze. Wszystkie kryzysy biorą się z nienawiści, często jest to nienawiść do siebie samego. Zarówno zachłanność, bezwzględność, brak poszanowania są właśnie tym zalążkiem wywołującym lawinę. Bez akceptacji samych siebie dążymy do samozagłady.
5. Co to znaczy być artystą w dobie kryzysu klimatycznego?
Bardzo ważne jest przede wszystkim pytanie, co oznacza być człowiekiem w dobie kryzysu klimatycznego? Myślę też, że żadna profesja nie powinna uciekać od odpowiedzialności.