Priorytetem w przestrzeni publicznej jest nauka egalitarnego myślenia i współodpowiedzialności – Martyna Jastrzębska

Model projektu konkursowego, Martyna Jastrzębska, fot. M. Jastrzębska, dzięki uprzejmości artystki.

 

  1. Jak przyjęłaś informację o nominacji w konkursie Baltic Horizons?

Z dużym zainteresowaniem. Formy konkursowe są dla mnie stresujące, ale Baltic Horizons odbieram przede wszystkim jako projekt, działanie międzynarodowe – aspekt rywalizacji jest dla mnie najmniej interesujący. Nie pracuję komercyjnie, na zamówienie, więc zastanawiało mnie, czy na pewno jestem w odpowiednim miejscu. Jednak założenia tego wydarzenia pokrywają się z moim aktualnym obszarem pracy, cenię możliwości nowych doświadczeń, więc z przyjemnością podejmuję tę współpracę.

 

  1. Jakie funkcje powinna pełnić sztuka w przestrzeni publicznej?

O tym jak wieloaspektowa jest odpowiedź na to pytanie, świadczą liczne publikacje i wystąpienia wokół tematu problematycznej roli sztuki w przestrzeni publicznej. To wciąż aktualny dyskurs, ponieważ żyjemy w szybko zmieniającym się świecie, który jednak w kwestii tego co można a czego nie, w wielu obszarach – w tym wizualnym – jest silnie uwarunkowany kulturowo i ekonomicznie. Zgadzam się z Chantal Mouffe, że przestrzeń publiczna dla sztuki to przestrzeń polemiki, która niekoniecznie prowadzi do zgody. Natomiast dla mnie, priorytetem w tej przestrzeni jest nauka egalitarnego myślenia, współodpowiedzialności. Co nie oznacza rezygnacji z przekazu.

  1. Jesteś jedyną spośród nominowanych osób, która pochodzi z Trójmiasta. Czy ten fakt miał jakiś wpływ na twoją sztukę?

Przez zdecydowaną większość mojego dorosłego życia migruję, od kilku lat jestem związana zawodowo z tym obszarem, jednak daleko mi do bycia rdzenną pomorzanką. Bardzo lubię Gdynię, Sopot i Gdańsk, mieszkam i pracuję tu z wyboru. Natomiast cenię sobie poczucie niezależności i swobodę. Z pewnością towarzyszący mi specyficzny rodzaj dystansu, nawet obcości, przenoszę w obszar mojej sztuki – bardziej lub mniej subtelnie. Poza jednostkowymi realizacjami site specific, nie czuję się narratorką historii polskiego Wybrzeża, bardziej interesują uniwersalne geograficznie stany i doświadczenia.

 

  1. W 2016 w ramach festiwalu Narracje stworzyłaś słup graniczny z napisem „Wolno nam kochać”. Dlaczego powstała ta praca?

Myślałam o punktach zwrotnych, o tym jak radykalnie może się zmienić obowiązująca nas rzeczywistość, gdy przekraczamy daną granicę. Wybrałam umowną formę słupa granicznego, na jego czwartej ścianie znajdowały się współrzędne geograficzne lokalizacji w Biskupiej Górce, czyli dzielnicy, w której odbywała się ówczesna edycja festiwalu. Ta patetyczna inskrypcja była wyryta w betonie szwabachą – zależało mi na połączeniu tego magicznego „tu i teraz” z ciężarem materiału i historii. Praca po festiwalu została zdemontowana, dwa lata później została zutylizowana wraz z praktycznie całym moim ówczesnym dorobkiem w ramach projektu Przymglenie (2018).

 

  1. Czy sztuka może naprawić świat?

Zależy jak zdefiniujemy „naprawę”. Jeśli jako interwencyjne działanie z niemal natychmiastowym efektem, to raczej globalnie pozostaje nam jedynie twarda polityka. Wiele lat temu Hans Belting pisał, że z perspektywy politycznej scena sztuki wydaje się placem zabaw, na którym rozgrywają się działania kompletnie odległe od rzeczywistości, lub lustrem, które odbija nowe zbiorowe doświadczenie w sposób osobisty. W moim przekonaniu potrzeba placów zabaw ze zwierciadłami. Sztuka jest obszarem pracy z wrażliwością i w tym dostrzegam jej największy potencjał społeczny. To narzędzie do komunikacji, budowania własnego języka i prób konstruowania dialogu, ale też obszar wymagający edukacji. Jeśli więc „naprawę” określimy jako wieloetapowy proces społecznej zmiany, wówczas faktycznie możemy mówić o widocznej obecności sztuki. Projekty artywistyczne powstają przecież dokładnie w tym celu. Ale o tym, jak najlepiej naprawiać sztuką, można poczytać przy okazji wypowiedzi wielu osób z za dużym ego, nie mam ochoty dołączać do tego grona. Przede wszystkim sztuka jest przestrzenią uznaniową, nie możemy wskazać więc żadnych uniwersalnie i wieczyście dobrych rozwiązań.