Z natury optymista
Mario Zamarripa – absolwent Wydziału Inżynierskiego w Instituto Tecnologico y de Estudios Superiores de Monterrey (Meksyk). Obecnie dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju w ERGO Hestii. Z firmą związany od 1998. Odpowiada za projekty w zakresie CSR, w tym politykę środowiskową firmy oraz system zarządzania środowiskowego.
Aleksander Świeszewski: Znajdujemy się w siedzibie ERGO Hestii (EH), sto metrów od plaży i morza. Co ta bliskość oznacza w kontekście zmian klimatu i podnoszenia poziomu wód?
Mario Zamarripa: Jesteśmy jedynym ubezpieczycielem z siedzibą na północy i tym bardziej świadomi, co się dzieje nad Bałtykiem oraz co może się zdarzyć. Dodatkowo jesteśmy ubezpieczycielem, który z natury ocenia ryzyko i w związku z naszą działalnością i klientów u nas ubezpieczonych analizujemy potencjalne zjawiska.
Czy w tym kontekście kiedyś nie będzie trzeba przenieść siedziby firmy?
Były przeprowadzone takie analizy, kiedy projektowano budynek. Postawiono właśnie pytanie, co by było gdyby poziom wód uległ podwyższeniu. Przenosiny? Nie dożyjemy tego.
Odległa przyszłość. Chyba, że lodowce Grenlandii uległyby gwałtownemu roztopieniu…
Cóż, analizy przeprowadzono 20 lat temu.
Jakie znaczenie dla firmy ubezpieczeniowej mają zmiany klimatu?
Jako ubezpieczyciel odczuwamy konsekwencje większości tych zmian. Kończą się jako zwiększenie wypłacanych odszkodowań. Czyli susza, grad, powódź, to co nazywamy „ryzyko fizyczne”. Ostatnimi czasy wszystkie te zjawiska występują coraz częściej i są coraz intensywniejsze. Z drugiej strony działamy jako firma świadoma własnego wpływu na środowisko. Konkretniej, chociażby od wielu lat mierzymy nasz ślad węglowy.
Jakie macie zobowiązania w tym obszarze?
Jako firma zobowiązaliśmy się do redukcji emisji CO2. Zgodnie ze strategią Grupy chcemy zredukować emisję CO2 na pracownika o 12% w stosunku do 2019. Ostatniego, nazwijmy to, normalnego roku. Później zaczęła się pandemia.
Do kiedy planujecie osiągnąć neutralność węglową?
Pojęcie jest problematyczne i funkcjonuje kilka podobnych określeń. Neutralność klimatyczna, net-zero, climate positive i tak dalej. Cała Grupa Kapitałowa Munich Re/ERGO (w tym ERGO Hestia) postanowiła, że będziemy neutralni klimatycznie do końca 2030 r. Nie ukrywam, że jest to trudne zadanie. Wracając do głównego pytania, warto zwrócić uwagę, że zmiany klimatu powodują również to, co my nazywamy „ryzyko transformacji” albo „ryzyko przejścia”.
To znaczy?
Tu generalnie chodzi o potencjalne straty finansowe, które mogą wynikać, bezpośrednio lub pośrednio, z procesu dostosowania przedsiębiorstwa do gospodarki niskoemisyjnej i bardziej zrównoważonej środowiskowo. Ryzyko to może się materializować m.in. poprzez konieczność dostosowania do nowych regulacji i zmian technologicznych, ale również ryzyko rynkowe wynikające z zaburzenia obecnej struktury popytu i podaży energii elektrycznej, surowców naturalnych, produktów i świadczonych usług. Z naszej perspektywy konsekwencje zmiany klimatu maja wpływ na działalność każdej firmy bez względu na branżę. Wiemy, że część firm nie zdąży dostosować się do gospodarki niskoemisyjnej i bardziej zrównoważonej środowiskowo. Po prostu grozi im utrata klientów lub bankructwo. I to jest być może większe ryzyko.
Co pan osobiście rozumie jako zrównoważony rozwój?
Chodzi o to, żebyśmy nie skupiali się wyłącznie na własnym interesie ekonomicznym. Musimy brać pod uwagę, że jesteśmy również odpowiedzialni za wpływ społeczny i środowiskowy. Dopiero uwzględniając te trzy elementy możemy mówić o zrównoważonym rozwoju. Nie możemy mówić tylko biznes, biznes, biznes… Zysk i nic poza tym. Nie możemy tak myśleć. Trzeba liczyć się z kosztami środowiskowymi oraz wpływem na społeczeństwo.
Zrównoważony rozwój jest jeszcze w ogóle możliwy? Czy nie jest już na niego trochę za późno? Jednym słowem, utopia.
Dobre pytanie. Generalnie zrównoważony rozwój traktuję jako proces. Do tego się przygotowuję i codziennie pojawia się coś nowego. Tym bardziej w tak dużej organizacji, jak nasza. Wiele obszarów, które trzeba mierzyć, analizować. Przy okazji, co chwilę odkrywamy nowe zagadnienie. To nie stan, który można osiągnąć za pstryknięciem palców, tylko proces, do którego się dąży.
Wielki biznes równa się wielka odpowiedzialność za klimat?
Zgoda. Większość osób pracuje w firmach, a wobec firm stawia się duże oczekiwania. Dodatkowo firmy mają bardzo dużo wpływ na kształt i realizacji celów zrównoważonego rozwoju.
Jakie działania firma podejmuje w kierunku zmian klimatu?
Zagadnienia dotyczące środowiska i zmian klimatu stały się dla nas elementami strategicznymi. Podzieliłbym je na dwie kategorie: edukacyjne lub obok biznesu i stricte powiązane z działalnością biznesową, które czasami są trudniejsze. Zacznijmy od inicjatyw edukacyjnych ważnych w kontekście środowiska. Przykład? Program rowerowy dla pracowników. Dajemy darmowy lunch jeżeli ktoś dojeżdża do pracy rowerem. To jest konkretna redukcja emisji CO2. Dalej, mało kto wie, ale na dachu jednego z naszych budynków hodujemy pszczoły. Jest też stworzony od zera Park Hestii. Ponadto Nagroda EKO Hestia SPA, która promuje najlepsze pomysły środowiskowe dla uzdrowisk. Raptem kilka przykładów, a jest ich o wiele więcej. Natomiast jeżeli chodzi o te ściśle związane z działalnością biznesową, to może zacznę słowem dygresji. Ostatnio bardzo modne stało się pojęcie greenwashing…
Tak zwana ekościema.
Część firm zasłania się, czy wręcz kamufluje, sponsorując niekiedy fantastyczne projekty środowiskowe. Mogą iść na to miliony. Oni tymczasem swoją działalnością dalej niszczą środowisko. Zużywają niesłychane ilości wody, surowców mineralnych. Wycinają drzewa. Ale żeby za bardzo nie odbiec od tematu, wróćmy do naszych działań. Jesteśmy firmą, która lubi się certyfikować i poddawać zewnętrznym weryfikacjom. Jest to niełatwe zadanie ale pokazuje, że organizacja chce być coraz lepsza i udoskonala się.
Konkretnie?
Jako jedyna organizacja finansowa w Polsce posiadamy certyfikat EMAS (EcoManagement and Audit Scheme). Z naszej strony był to odważny krok. Musimy chociażby ujawniać informacje o projektach, inicjatywach, planowanych krokach i zobowiązaniach w zakresie ochrony środowiska. Oprócz tego jako firma musimy dostarczać produkty, które wspierają zieloną transformację.
Co z decyzjami inwestycyjnymi?
Aktywa grupy EH to około 15 miliardów zł. Posiadamy odpowiednie reguły (tzw. Responsible Investment Guideline), w co możemy inwestować, a w co nie bardzo. Tutaj wątek zrównoważonego rozwoju jest bardzo istotny. Nie możemy kierować się tylko stopą zwrotu. Przed podjęciem decyzji inwestycyjnej zadajemy sobie pytanie – czy w kontekście klimatycznym spółka jest z odpowiedniej branży i prowadzi działalność nie niszcząc środowiska? Te działania są znacznie trudniejsze, ale cenniejsze. Oczywiście warto zaznaczyć, że mamy kilka produktów ubezpieczeniowych, które wspierają cele środowiskowe, np. EKO Hestia, Klauzula Zielonej Odbudowy, Gwarancje Środowiskowe oraz usługa podczas procesu likwidacji szkód tj. „rower zamiast auta zastępczego”.
Czy EH prowadzi działania na rzecz ochrony Morza Bałtyckiego? Albo ma takowe w planach?
Na chwilę obecną, jest kilka nowych pomysłów, ale nie chcę wchodzić jeszcze w szczegóły. Obecnie uczestniczymy i wspieramy kilka inicjatyw np. program Climate Positive przy współpracy z UN Global Compact. Ale nie ukrywajmy, że w kontekście Bałtyku do zrobienia jest bardzo dużo. Wszystkie siły EH nie wystarczą.
Kropla w morzu potrzeb.
Należy dawać przykład, ale wyzwania są niezwykle poważne dla nas wszystkich. Zaangażowanie naszej organizacji nie wystarczy.
Świadomość ekologiczna pracowników zmienia się na plus?
I to bardzo. Hestianie są bardzo świadomi, aczkolwiek dodatkowo od prawie dwóch lat posiadamy certyfikat EMAS, co zmusiło nas do uruchomienia dodatkowych szkoleń i kampanii informacyjnych w temacie środowiska. Świadomość jest znacznie większa. Można porównać okres przed certyfikacją i po niej. Wcześniej inicjatywy proekologiczne wychodziły z tzw. góry.
Teraz więcej jest inicjatyw oddolnych?
Tak i jest ich coraz więcej. Wszyscy jako organizacja uczymy się. To jest jeden wielki proces.
Struktura dojazdów do pracy też ulega zmianie?
Wracamy powoli do poziomów dojazdów sprzed pandemii, ale nie osiągniemy ich
w najbliższym czasie. Pojawiła się praca zdalna. W ostatnie tzw. normalne lato przed pandemią odnotowaliśmy szczyt. Prawie 400 rowerzystów dziennie w Centrali (Sopot i Gdańsk). Przy niecałych 2 tysiącach osób, mieliśmy ¼ dojeżdżających do pracy na rowerze.
Przy czym nie liczymy tych, którzy dojeżdżają do biura wyłącznie transportem publicznym
Właśnie. Dla porównania, patrząc z perspektywy całej populacji, w najbardziej rowerowych miastach Polski, czyli Wrocławiu i Gdańsku ten udział wynosi mniej niż 10%. Oczywiście do Kopenhagi i Amsterdamu trochę nam zostało. Te miasta są liderami na świecie i ich poziom rowerzystów sięga powyżej 63%.
To już trochę bardziej złożona kwestia. EH planuje iść w auta elektryczne?
Prowadzimy w tym temacie analizy, ale na dzień dzisiejszy brak konkretów. Jest na pewno jeden mankament, który dotyczy sieci ładowania. Podstawowym elementem naszej pracy są wyjazdy w teren na spotkanie z klientami i partnerami biznesowymi. Pół biedy do Warszawy czy Krakowa, gdzie można dojechać pociągiem. Natomiast jeżeli mamy jechać, gdzieś w głąb kraju, z dala od wielkich ośrodków, to pozostaje auto. Po drodze po prostu muszą być stacje ładowania, a tych wyraźnie jeszcze brakuje. Słaba infrastruktura stanowi tutaj podstawowe utrudnienie, chociaż co roku sytuacja się poprawia i pojawia się coraz więcej szybkich ładowarek.
Jakie działania firma podejmuje na rzecz poprawy bioróżnorodności?
Wspomniany już Park Hestii. Poza tym oczywiście pszczoły.
Porozmawiajmy więc o pszczołach.
Niedługo będzie 10 lat odkąd na dachu jednego z budynków mamy ule. Mieszka w nich niecałe 900 tys. pszczół, które odgrywają fantastyczną rolę. Działają m.in. w Parku i zapylają pas nadmorski. W temacie bioróżnorodności i jej poprawy musimy jeszcze trochę podziałać.
Czy w planach jest realizacja tzw. zielonych dachów na budynkach EH?
Jakiś czas temu przeprowadziliśmy odpowiednie analizy. Na dachu siedziby w Sopocie nie ma takiej możliwości. W budynkach w Gdańsku problemem jest zastosowany rodzaj dachu
i istnieje ryzyko zawilgocenia. Konstrukcja utrudnia także montaż paneli fotowoltaicznych. Pozwala na montaż relatywnie małej liczby, co tak naprawdę mija się z celem. Duża inwestycja, z której moglibyśmy pobrać niewiele energii.
Ile drzew zasadziliście ostatnimi czasy?
Uczestniczyliśmy w trzech edycjach akcji „Do nasadzenia”, w ramach której razem z innymi firmami zasadziliśmy 280 tysięcy drzew.
Na tym chyba nie koniec, prawda?
Naturalnie. Jesienią powinna odbyć się kolejna edycja.
Ostatnie pytanie. W kontekście zmian klimatu jest pan optymistą? Czy nie bardzo…
Jestem z natury optymistą… ale jestem też realistą. Widzę w niektórych obszarach bardzo duże wyzwania, przed którymi stoimy. Kwestia edukacji jest kluczowa. Cele klimatyczne często nie są zrealizowane, nie dlatego że ludzie mają złe intencje, tylko po prostu nie wiedzą lub nie zdają sobie sprawy z konsekwencji.
Ignorancja?
Trochę zbyt mocne słowo. Brak wystarczającej wiedzy. Żeby było jasne, my sami się uczymy. Siedzę w temacie od lat, żyję tym, ale wcale nie czuję się wybitnym specjalistą w tym zakresie. Niestety oprócz tego wątek klimatyczny stał się polityczny i to jest naprawdę przykre. Widzę też problem zmian klimatu w kontekście dystrybucji prawdziwych informacji. Mamy od groma fake newsów, które w walce nie pomagają… Człowiek od tego może zwariować. Musimy to jako ludzie odpowiednio filtrować i weryfikować. Trzeba być świadomym i mieć odpowiedni dystans. Nie wolno się frustrować.